Strony

niedziela, 21 października 2012

czas na zmiany

Wiadomo, jakie są założenia i filozofia wegetarianizmu, czy też weganizmu. Jednak nawet najbardziej oddani chwalebnym ideom, mamy na sumieniu drobne grzeszki kulinarne. Nie jest bowiem łatwo z dnia na dzień przerzucić się na tzw. "zdrowy tryb życia", ekologiczny, zgodny z naturą. To długa droga zmieniająca nie tylko nasze przyzwyczajenia, ale i sposób myślenia, który przekłada się na wszystkie dziedziny życia. I nie ma w tym nic złego, że powoli brniemy, opornie porzucając dawne nawyki. Liczy się każdy krok!
Moim grzechem głównym i podłym nałogiem były wszelkiego rodzaju "chińszczyzny", czyli szybkie dania gotowe. I nawet nie chodzi o łatwość ich przygotowania, ale o smak. Uzależnienie to pochłaniało mnie do tego stopnia, że z pełną świadomością szkodliwości długich i trudnych do wymówienia substancji chemicznych, co rusz sięgałam po kolejne opakowania ze sklepowych regałów. Ale postanowiłam z tym skończyć. i to pierwszy punkt na mojej liście drobnych sukcesów i kolejny krok naprzód w drodze do lepszego i zdrowszego życia.
W ramach stopniowego porzucania nałogu, przygotowałam własną wersję "chińskiego" zdrowego bulionu.

DOMOWE KIM CHI







Składniki:

marchewka
seler
pietruszka
cebula
czosnek
chilli
imbir
szczypiorek
makaron chiński
sól/pieprz
olej

Gotujemy bulion warzywny z marchewki, selera i pietruszki. Cebulkę kroimy na pół, opalamy nad płomieniem i dodajemy do wywaru. Ugotowaną marchewkę (lekko twardą) kroimy w słupki i przysmażamy na oleju. Dodajemy drobno pokrojony imbir, chilli i czosnek. Chwilę smażymy na małym ogniu. Zalewamy bulionem, dodajemy chiński makaron (może być ryżowy) i gotujemy do miękkości. Doprawiamy solą i pieprzem. Przed podanie posypujemy zupkę szczypiorkiem.
SMACZNEGO!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu